Chwycił mnie w ramiona i zamknął w szczelnym uścisku. Nie mogłam się wydostać, ale powinnam zainteresować się czymś innym - ja nie chciałam się wydostać. Czułam, jak przez moje ciało przechodzi prąd emocji tak silny, że ugięły się nogi pod moim ciężarem. On jednak złapał mnie w ostatniej chwili, podtrzymał i przycisnął do ściany.
- Byłbym głupcem gdybym pozwolił Ci upaść, Julio. - słowa te zabrzmiały, jak przepiękna muzyka w moich uszach. Móc słyszeć, że kieruje je do mnie, są o mnie i mają w sobie głębokie uczucia. Uniósł mój podbródek, zmuszając, abym spojrzała w jego oczy.
Czułam się dziwnie. Nie mogłam zapanować nad swoim oddechem, był on płytki i niemiarowy. Harry nie zwracał na to uwagi. Był pogrążony, gdzieś w głębi moich oczu. Był gdzieś daleko, przewiercając resztki mojej skrytej przed nim duszy. Teraz już nie mogłam się uwolnić. Przejrzał mnie całą. Wiedział, czego pragnę. A raczej kogo.
Uśmiechnął się szelmowsko w moją stronę i oblizał usta, końcem swojego jakże intrygującego języka.
Boże czy ja właśnie o tym pomyślałam?
- Więc jak, Julio? Dalej się nie przyznasz, że Cię pociągam? - szepnął do mojego ucha, nosem zahaczając o czułe miejsce na mojej szyi. Powstrzymałam się od jęknięcia.
Był taki pewny siebie. Taki aroganci. Taki podniecający.
Zamiast odpowiedzieć, zarzuciłam dłonie na jego kark i przyciągnęłam do siebie, zagryzając wargę. Na nic innego nie czekał. Wsunął dłoń pod moje kolano i uniósł moją nogę na wysokość jego bioder. Mruknęłam, ale dźwięk ten, zagłuszył Harry rozbijając się swoimi pulchnymi wargami, o moje.
O BOŻE.
Zamknęłam książkę. Czułam się niewyobrażalnie odprężona i .. dziwnie szczęśliwa. Nie potrafiłam określić co się ze mną działo, podczas czytania tego krótkiego fragmentu. W moim brzuchu coś wirowało i przez chwilę wydawało mi się, że mam mdłości. Czuję, że mam czerwone rumieńce na twarzy i nie mogę powstrzymać się od uśmiechu. Co to za uczucie? Sięgam znów po książkę i odczytuję jej tytuł po raz tysięczny. "Zakochany bez pamięci". Uśmiecham się delikatnie. Nie znam tego słowa, ale wiem, że oznacza coś przyjemnego. Rocznik wydania tej opowieści jest bardzo odległy teraźniejszemu i wiem, że gdyby ktokolwiek znalazł tę lub inne moje książki w pokoju, spaliłby je, a ja sama trafiłabym na listę podejrzanych Kapitolu. Nie mogę się jednak powstrzymać. Coś w mojej głowie, każe mi je czytać i muszę. Po prostu muszę.
Słyszę, że ktoś przyciska dłoń do odbitki, aby wejść do mojego pokoju, ale nie udaje mu się. Po chwili, po prostu puka. Unoszę brwi zdziwiona, spoglądając na zegarek po mojej lewej stronie. Tak późno w nocy odwiedziny?
Przykładam dłoń do odcisku wewnątrz pokoju i drzwi się otwierają. Do środka wparowuje Sara z Bloodem. Otwieram usta ze zdziwienia. Co to ma znaczyć?
- Nocna zabawa. - szepcze Sara i uśmiecha się szeroko. Widzę, że jest ubrana w jakąś czarną kamizelkę, a w dłoni trzyma dziwną broń przypiętą do jej ramienia, jakimś kabelkiem.
- Co? - marszczę czoło, ale nie dane jest mi dokończyć pytania, bo Blood zakłada mi przez głowę kamizelkę i wiąże ją po bokach moich bioder.
- Trochę za duża, ale zaraz ją skrócimy. - szepcze i kuca za mną. Czuję się nieco skrępowana, chodź nie wiem czemu. W tym samym czasie, Sara przypina tą samą dziwną broń do ramienia i naciąga ją do mojej dłoni. - Spójrz, tutaj ładujesz magazynek, a tu strzelasz. - mówi podekscytowana.
- Okej, a wyjaśni mi ktoś o co chodzi? - staram się opanować nerwy, gdy Blood majstruje coś przy mojej pupie. Czuję, że kamizelka się zwęża i wreszcie jest dopasowana.
- Gramy drużynowo w Flagi. - mówi spokojnie i spogląda w moje oczy rozbawiony. - W co?
- Dzielimy się na dwie drużyny: Blooda i drużynę Johna. Pamiętasz Johna? Praktykant na treningach, Waszego dawnego opiekuna. Każda z drużyn ma swoją flagę, oni mają czerwoną, my niebieską. Obie drużyny, gdzieś je ukrywają i która pierwsza odnajdzie flagę przeciwnika, wygrywa. Oczywiście, ta broń nie jest na marne. Można się bronić. Pocisk zatrzymuje nas na około dwie minuty.
- Zaraz, zaraz. Jak to MY mamy niebieską? - szepnęłam, spoglądając pytająco na Blooda i Sarę.
- Jesteśmy w mojej grupie razem z Sarą, Pamelą, Jazmyn, Roxi, Caroline, Lauren i jeszcze z kilkoma innymi.
Nie podoba mi się to, że muszę być znowu pod "władzą" Blooda, ale co mogę zrobić? Fakt, że wymyślił jakąś zabawę przed północą, również nie jest mi na rękę.
- Dacie mi chwilkę?
Ku mojemu zdziwieniu to Blood wychodzi pierwszy o nic nie pytając. Sara stoi w pokoju i uśmiecha się delikatnie. Właściwie, to jej obecność mi nie przeszkadza. Chodziło mi tylko o część męską tej dwójki.
Udaje się do łazienki i tam rozczesuje swoje włosy oraz spinam je w wysoki kucyk. Są nierówne, ale nie wyglądają źle. Wzdycham głośno.
- Wszystko w porządku?
- Nie mam ochoty na żadne nocne gry. - mamroczę i nie jestem zaskoczona, że rudowłosa znajduje się w łazience razem ze mną. Jest dziwna.
- Mi też nie, ale w sumie.. Może być zabawnie. Chodź. - puszcza w moją stronę oko.
To naprawdę dziwne.
***
Gdy docieramy na miejsce, a mianowicie do okolic jakichś starych opuszczonych magazynów , wieży spadochronowej, budynków fabryk, zatrzymujemy się i stajemy w kółko.
- Robimy tak. Sara i Rachel rozejrzą się za jakimś właściwym miejscem do schowania flagi, a ja z resztą grupy ruszymy w poszukiwaniu Czerwonych. - Blood jest opanowany, chodź widzę w jego oczach błysk podekscytowania. Z czasem i mi zaczyna się podobać, więc gdy z Sarą biegniemy nabieram dziwnie radosną minę.- Spójrz! - szepcze Sara i wskazuje na stare kontenery na śmieci. Unoszę brwi niepewnie na nią spoglądając. - Jesteś pewna?
- No pomyśl, czy będąc Czerwonym szukałabyś flagi w śmietniku? - jest rozbawiona, a jej długie rude włosy rozwiewa wiatr. Okej, ma rację.
Dobiegamy do naszego celu i ruda odsuwa klapę. Nie odrzuca mnie żaden odór, ponieważ - o dziwo - kontenery są czyste. Wrzucam naszą flagę do śmietnika i zamykamy klapę.
- Wszystkie chwyty dozwolone. - chichoczę pod nosem, jednak nie na długo. Myślę, że nie mogę zachowywać się przy niej w pełni swobodnie. Nie wiem, jakie ma zamiary wobec mnie.
Jasne, nie mamy w pełni ograniczonych emocji i uczuć, ale lepiej się pilnować. Sara również się śmieje i nie wygląda tak, jak gdyby miała się przejmować swoich zachowaniem.
- Chodź. - łapie mnie za rękę i przyciąga, a po chwili biegniemy, aby dogonić resztę grupy. Rozglądam się na boki, żeby dostrzec, gdzie Blood poprowadził naszych, ale nigdzie ich nie widzę. - Gdzie oni są? - dyszę, chodź biegłyśmy krótki odcinek. Zdecydowanie muszę popracować nad kondycją.
- Nie mam pojęcia.
Zrezygnowana staję i pochylam się w przód, kładąc ręce na kolana. Sara chichocze pod nosem.
- Czy Ty się już zmęczyłaś?
Nie odpowiadam, ignorując jej docinki, bo właśnie dostrzegam Blooda. Widzę jego sylwetkę na jednym z drzew i powstrzymuję się od parsknięcia. Niezła kryjówka. On również nas zauważa i wskazuje ręką, abyśmy podeszły.
Rozglądam się w poszukiwaniu kogokolwiek z Czerwonych, ale gdy nic nie stoi nam na przeszkodzie, znów ruszamy biegiem do naszego celu. W całej tej agonii, nie dostrzegam dwóch naszych przeciwników, którzy już z daleka wymierzają w nas bronią. Blood, jest jednak szybszy i gdy odbija się od drzewa i zeskakuje, dwójka Czerwonych jest już postrzelona. Imponujące. Spoglądam na trenera, który przyciąga nas pod drzewo, na którym znajduje się reszta grupy.
- Okej, jest tak. Czerwona flaga znajduje się na samej górze tej wieży. - wskazuje dłonią, a wszyscy ostentacyjnie spoglądamy w tym samym kierunku. Widzimy jasne czerwone światło połyskujące gdzieś na ostatnim piętrze wieży. - Sara i dziewczyny przeprowadzą atak, aby odwrócić ich uwagę. Ja zabieram Rachel i Pamelę ze sobą, jako swoje tyły.
Tyły? Nie będę jego tyłem.Chłopak czyta mi w myślach i uśmiecha się do mnie, tak, aby reszta grupy tego nie zauważyła. - Gdy zdobędziemy flagę, automatycznie nasze pistolety się wyłączą. Rozumiecie?
- Tak jest. - odzywa się Pamela, a gdy dziewczyny udają się w linii prostej pod wieżę, Blood łapie nasze dłonie i tym samym zwraca na siebie uwagę.
- Będę biegł pierwszy. Nie wahajcie się, strzelajcie. To tylko krótkotrwały ból.
Gdy wymawia ostatnie słowo, już jesteśmy w biegu. Biegniemy obrzeżami, a zaledwie minutę później słyszę dźwięki strzelaniny. Więc, dziewczyny spisują się dobrze. Dobiegamy do pierwszej naszej osłony - starego magazynu, gdy pada pierwszy strzał w naszą stronę. Ktoś chybił, ale jestem przerażona. To naprawdę nie jest takie proste, nawet jeśli to gra. Szatyn wychyla się poza magazyn i strzela. Nie wiemy, czy jest to trafny strzał, ale nie rozmyślamy nad tym, bo Blood już rusza naprzód. Biegnę u jego boku, a nawet na chwilę go wyprzedzam. - Uważaj. - szepcze, a po moim kręgosłupie przebiega dreszcz. To miłe.
Pada strzał. Upadam na ziemię, chodź nikt we mnie nie trafił. Bądź ciągle w ruchu - dla przeciwnika to trudniejszy cel. Powtarzam to zdanie, które usłyszałam kiedyś na treningu u poprzedniego trenera i niewiele myśląc, turlam się kilkukrotnie, aby namierzyć pistoletem Czerwonego. W moją stronę pada seria strzałów, podczas gdy Blood i Pamela chowają się za najbliższym budynkiem gdzieś za mną. Zagryzam wargę i leżąc na ziemi wypuszczam kilka kul. Słyszę cichy jęk bólu i już wiem, że trafiłam. Zaraz po tym nastaje cisza, więc podnoszę się i ręką wskazuje swoim partnerom, aby ruszyli za mną. Jestem z siebie dumna, mój pierwszy celny strzał. Uśmiecham się delikatnie do siebie, a Blood nas pośpiesza. Gdy dobiegamy do wieży, Pamela zostaje na dole, aby stać na czatach, a my wchodzimy do środka. Od razu słyszę świst kuli i przed nami padają dwaj czerwoni, dalej - pusto. Puszczam przodem chłopaka i biegnę tuż za nim. Schodów jest dość dużo, więc już na trzecim piętrze dyszę, chodź staram się to opanować przed trenerem. Słyszę dźwięk naszych kroków po metalowych schodach i widzę, jak ze zmęczenia mój wzrok się rozmywa. Blood przyśpiesza i ja nie mam wyjścia - robię to samo.
Gdy wreszcie dobiegamy na górę, czyli jakieś ósme/dziewiąte piętro, Blood z kopyta otwiera drzwi, gdzie stoją trzy strażniczki. Strzela do dwóch, ale już do trzeciej nie wystarcza mu amunicji, więc wyskakuję zza jego pleców i celuję w nogę dziewczyny. Strzał, dziewczyna upada. Wtedy Blood wchodzi na "balkon", gdzie leży czerwona flaga, a gdy ją unosi, nasze pistolety wydają z siebie coś na rodzaj pomruku. Wyłączyły się. Potem, słyszę już tylko oklaski.
***
Dzisiejsze zwycięstwo naszej grupy, napawa dumą Blooda i widzę to w jego oczach. Wracam samotnie, wlokąc się za dziewczynami, które są podekscytowane, bo coś szepczą między sobą. Nawet dysk nie może zawsze pokonać kobiecej natury. Moje powieki opadają ze zmęczenia, jestem naprawdę wykończona. Odpinam powoli swoją kamizelkę i widzę, że dziewczyny znikają mi gdzieś za rogiem. Wzdycham. Już zamierzam przyśpieszyć, aby je dogonić, gdy nagle, ktoś kładzie dłoń na moim ramieniu. Odwracam się gwałtownie i widzę szatyna. Wywracam oczyma.
- Bardzo dobrze Ci dzisiaj poszło. - mówi, a ja szukam w jego oczach, czy mówi prawdę, lub czy się naśmiewa jak zwykle. On jednak ewidentnie jest zainteresowany moją osobą. - Jesteś zmęczona?
Pytanie te pada z jego ust tak łagodnie, że byłabym w stanie teraz się nawet uśmiechnąć. Ale nie robię tego.
- Trochę.
Kiwa głową, mrucząc coś pod nosem, a gdy dochodzimy powoli do naszego budynku, uśmiecha się delikatnie.
- Dobrze nam idzie, gdy współpracujemy, nie uważasz?
- Do czego zmierzasz? - unoszę brwi w zaciekawieniu. Okej, to błąd. Po co się dopytywać.
- Chodzi mi o to. - zatrzymuje się i ja również to robię. Unosi dłoń i kładzie ją na moim policzku. O dziwo, nie strącam jej. - Że Ty.. I ja, to całkiem zgrany team.
Czuję dziwne uczucie ciepła rozchodzące się w dole mojego brzucha, gdy jego szorstka dłoń dotyka mojego policzka i wbrew sobie - pragnę tego więcej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bardzo chciałabym podziękować wszystkim komentującym ten, jak i poprzedni rozdział. Nie spodziewałam się, że ktoś faktycznie czekał na mnie tak długo. ;')
Jeśli mogłabym Was prosić o jeszcze jedną rzecz, oprócz komentowania (tj. wyrażania swojej opinii na temat bloga) a mianowicie: Czy moglibyście rozesłać te opowiadanie wśród swoich znajomych, na innych blogach, a może i nawet na jakichś spisach ff? To naprawdę by mi pomogło w zdobyciu czytelników. Piszę to dla Was i potrzebuję Waszej pomocy! Dziękuję bardzo z góry, za jakiekolwiek chęci. Jestem Wam bardzo wdzięczna! :D
Jak podoba się rozdział? Piszcie w komentarzach, uwielbiam je czytać! :3
ask: LoveMeKissMeeee
Tak! Rozdział pełen akcji, ale zarówno początek i koniec idealnie ukazują nam co czuje główna bohaterka. Zresztą dobrze też można zauważyć pewne gesty Blooda, który znajduje się coraz bliżej dziewczyny. Uwielbiam Cię i SWL! <3 Czekam ZNÓW na kolejny rozdział, wydaje mi się, że będzie jeszcze ciekawszy niż ten :D
OdpowiedzUsuńwww.collision-fanfiction.blogspot.com
Oooo rozdział jest cudowny :* Mam pytanie co ile dodajesz rozdział???
OdpowiedzUsuńMega cudowny rozdział! Świetnie ci idzie pisanie rozdziałów. Masz do tego wielki talent! Ta akcja jest niesamowita! Ugh Kocham to ff! Dozobaczenia z w następnym! ;)
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział:) Kiedy nastepny ? Życzę weny !! @Little1Lies <3
OdpowiedzUsuńjuzuuu w końcu rozdział! :D kocham <3 haha uwielbiam tego bloga <3 i zapraszam na ff przyjaciółki tez ko Justinie :) http://fighteverysecond-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie ♥ Rozdział jest cudowny ale czuje niedosyt :(
OdpowiedzUsuńChcę więcej scen R+J ♥ Czekam na kolejny i jak byś mogła mnie dalej informować i rozdziałach ♥
Jej pamiętam to scenę z filmu "niezgodna" ale ty extra to przedstawiłaś ^^ :P Genialna jesteś ;) i już nie mogę się doczekać następnego i tego jak potoczy się relacja Justin i Rachel :D <3
OdpowiedzUsuńRety, cudowny rozdział. Wszystko idealnie opisujesz. Widzę, że pomiedzy Bloodem, a Rachel coś zaczyna się dziać. Oczywiście nie miłość, ale zawsze jakiś cień sympatii, który do siebie czują. Myślę, że to wszystko jeszcze ulegnie zmianie i Blood znów pokaże stronę dupka, ale jak na razie liczę, że zacznie dogadywać się z Rachel. Życzę weny i czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńgoodnight-sweetheart-ff.blogspot.com
final-justice-jb.blogspot.com
Omg, omg *o* dotknął jej policzka !! Chyba sikam... ^,^ boshe... Jakie to piękne >.< chcę więcej Justina i Rachel ! Oni muuszą być razem!!! >o< kuwaa... czekam na seks ;}} no i na nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńto jest swietne:)czekam na nastepny<3
OdpowiedzUsuńJejku tak bardzo kocham to opowiadanie! Mam nadzieję, że jak najszybciej pojawi się rozdział!
OdpowiedzUsuńŻyczę weny xoxo
Zapraszam do mnie http://school-loser-and-love-jb.blogspot.com/?m=1
ojejku <3
OdpowiedzUsuńNo cóż ja mogę powiedzieć... Jak zwykle jest wspaniale :) jsdhheghbfhe uwielbiam ich razem, ale to już chyba mówiłam xd Oczywiście czekam na nn i życzę weny, kochanie xx
OdpowiedzUsuńineedangelinmylife.blogspot.com
Całkiem inna historia, bardzo mi się podoba <3 ii już się nie mogę doczekać 5 rozdziału ! ;)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Award. Więcej u mnie na blogu http://troubleswithastranger.blogspot.com/
Świetny rozdział i fabuła ciekawa; ) tak inaczej się czuje gdy rozdział czytam bo to chyba jest na podstawie niezgodnej,prawda? A ja lubię tego typu filmy, książki i opowiadania: )
OdpowiedzUsuńboże!! kiedy następny?! zajebisty no 1
OdpowiedzUsuń