czwartek, 23 października 2014

#1


Można komentować anonimowo, wyłączona weryfikacja obrazkowa! :) 

Rachel


Od zawsze czułam się inna pośród tych wszystkich dziewcząt. Należę do grupy dziewczyn siedemnastoletnich, więc może i to mnie różni, bo przecież mam szesnaście lat.

Nie, to żadna pomyłka. Zostałam usadzona o rok wyżej w treningach, ze względu na szybko rozwijające się umiejętności. Nie powiem, schlebia mi to, aczkolwiek dzięki temu nie posiadam żadnej koleżanki. Może to i dobrze. Obozy mają nas uczyć samodzielności, aby poradzić sobie w najcięższych chwilach. Rząd chce zrobić z nas maszyny do zabijania. Zresztą, nigdy nie widziałam specjalnie odznaczających się przyjaciółek w naszym gronie. Po prostu chodziły obok siebie, nic więcej. A nawet tego mi brakuje.
Ubrana jestem w czarny kombinezon, zakrywający moje ciało niemalże wszędzie, a jednocześnie tak obcisły, iż mam wrażenie, że zaraz się w nim uduszę. Swoje nieco pofalowane, długie brązowe włosy pozostawiam w wysokim kucyku. Ubieram czarne buty na lekkim koturnie, sięgające do moich kolan i unoszę miecz w jednej dłoni. Dziś mamy odbyć trening z Bloodem. Słyszałam, że podobno jest bardzo surowy i wymagający wobec dziewcząt. Ma zastąpić naszego starszego trenera, Roodleya. Blood słynie ze swojej zaciętości. Podobno z zimną krwią zabił już kilku Odmieńców.*
Nie wiem, co mam o tym myśleć. Rząd zakazuje jakiegokolwiek posiadania uczuć, po prostu nie pozwala nam skupiać się na odczuciach. W naszych głowach, już w dzieciństwie zaszczepiono dyski, hamujące większość naszych odruchów, takich jak, np. poczucie winy.
No i tu jest kolejna różnica. Posiadam prawdopodobnie zepsuty dysk, ponieważ odczuwam wszystko bardzo dobrze. Waham się przed zabiciem wirtualnego człowieka, boję się ciemności i pragnę przyjaźni. Jestem inna od wszystkich, dlatego Rząd nakazuje zabijać takich ludzi jak ja. W pełni świadomych wszystkiego. Właśnie dzięki temu, muszę uważać, na jakikolwiek błędny ruch. Muszę oszukiwać wszystkich dookoła siebie, a przede wszystkim czasem muszę przeczyć sobie i właśnie to jest najgorsze w całym tym gównie.
Unoszę wzrok, wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Przejeżdżam palcami wolnej dłoni po swoich ustach, a następnie po brodzie. Nigdy nie uważałam się za piękną osobę, a raczej zawsze za przeciętną, chodź nawet nie powinnam o tym myśleć. W Kapitolu wszyscy wyglądamy tak samo i chodzimy w takich samych ciuchach, aby odciągnąć uwagę od wszelakich innych spraw, które mogłyby namieszać w naszych głowach i sprawić, iż zaczniemy myśleć o czymś innym niż nasz trening oraz walki. Dlatego też obozy są podzielone na damskie i męskie. Nauczyciele w damskiej części to mężczyźni, a w męskiej, to kobiety. Być może dlatego, iż są w ten sposób bardziej surowi i ściągają uwagę uczniów. Na korytarzu rozbrzmiewa sygnał alarmowy, co oznacza ostateczne wyjście z naszych pokoi i udanie się na trening. Rzucam ostatnie obojętne spojrzenie w odbicie i wychodzę. Przykładam dłoń do wyrzeźbionej w ścianie odbitki mojej ręki i zamykam tym sposobem pokój. Rozglądając się po drodze, widzę multum nastolatek podążających do odpowiedniej sali więc ruszam z nurtem i nie opierając się idę swobodnie poruszając biodrami. Nawet to w tym tłumie jest podejrzane, ponieważ dziewczęta idą prosto, sztywno, powiedziałabym nawet mechanicznie. Czuję w piersi dziwne zawirowanie i szaleńcze bicie serca, które kiedyś - jak czytałam w  księgach - nazywało się podekscytowaniem. Księgi pochodzą z roku 2014, a więc są dość starej daty. Podekscytowanie to jedno z emocji, które ukazuje się gdy człowiek próbuje czegoś nowego, innego czegoś odmiennego. Być może te uczucie jest na myśl, iż pierwszy raz odkąd trenowałyśmy zmieniono nam trenera. Jestem przygotowana, iż Blood to mężczyzna w średnim wieku, obszernej budowy z lekkim zarostem.Wydawało mi się nawet kiedyś, iż go widziałam, dlatego nie miałabym chyba problemu z rozpoznaniem go.
Poprawiam swój koński kucyk na czubku głowy i wchodzę wraz z tłumem do wielkiej sali, specjalnie przygotowanej do naszych treningów. Wokół roznosi się zapach potu i chodź nikomu nie powinno to przeszkadzać, z trudem powstrzymuję zasłonięcie nosa swoją dłonią. Ustawiamy się w rzędach, których jest dokładnie 3 z odstępami co 5 metrów, aby mieć wystarczająco wolnego miejsca. W tle rozbrzmiewa hymn naszego państwa i na telebimie widzę twarz prezydenta.
- Witajcie, młode wojowniczki. Oto Wasz pierwszy trening z Bloodem. Liczę na to, iż wykażecie się sprytem, determinacją oraz siłą. Potrzebujemy Was na froncie. - następnie znika tak szybko, jak się pojawia. Gasną światła główne i pojawiają się poboczne, wprowadzające półmrok w sali. Słyszę po charakterystycznym dźwięku, iż zostały włączone głośniki znajdujące się w każdym rogu sali. Staję sztywno, trzymając wciąż w dłoni miecz. Staram się nie odwrócić na dźwięk głośnych butów, odbijających się od posadzki dźwięcznie. Wszystkie dziewczęta stoją spokojnie, w gotowości na jakikolwiek ruch, a ja jedyne o czym myślę to o tym, aby tylko się nie odwrócić. Aby nie poddać się ciekawości ludzkiej, która - tak, jak i inne emocje - jest tłumiona przez dysk w naszych mózgach. Nagle słyszę świst koło mej szyi, oraz ucha. Na ziemie opada część moich włosów, a ja wydaję z siebie syk bólu. Odwracam się gwałtownie, napotykając zimne spojrzenie nieznajomego mi szatyna. Wpatruje się we mnie brązowymi oczyma z widoczną zaciętością. Napieram na niego całym ciałem, unosząc miecz w górę, gotowa do następnego naskoku na chłopaka. Jestem pewna, że zaraz za mną ruszą również inne dziewczęta, ponieważ jest to intruz, a według kodeksu trzeba go unieruchomić. Musicie widzieć moją minę, gdy agresywnie łapie mnie oraz podtrzymuje  za nadgarstki i wpatrując się w moje oczy, wypowiada dwa pierwsze słowa.
- Lekcja pierwsza. - odzywa się, a w głośnikach mogę rozpoznać jego zachrypnięty, tajemniczy i aksamitny głos. Odskakuję zszokowana i zdezorientowana, gdy wybija mi swoim mieczem, mój i pozostaję bez broni.
- Skup się na swoim przeciwniku. - dopowiada, gdy naskakuje na mnie oraz chwyta moją dłoń. Następnie z niewiarygodną szybkością oraz siłą przerzuca mnie przez swoje plecy i zrzuca na ziemie. Po sali roznosi się charakterystyczny dźwięk potężnego uderzenia. Czuję niewyobrażalny ból, gdy uderzam potylicą o ziemię, ale powstrzymuję go jedynie małym grymasem na twarzy.
- Nie na emocji, która Tobą targa. - kończy i wpatruje się w moje oczy ze zdeterminowaniem. Oblizuje wargi, a następnie szybko przerywa nasz kontakt wzrokowy i zwraca uwagę na całą resztę dziewcząt. - W umyśle posiadamy dysk, który blokuje część naszych odczuć, jednakże nie wszystkie. Waszym zadaniem jest opanować do perfekcji obojętność na jakiekolwiek odczuwanie czegokolwiek.
 Krzyżuje ramiona na klatce piersiowej i znów wpatruje się we mnie. - Niektóre z nas muszą jeszcze nad tym popracować. Dlatego tutaj jestem.
Spluwam na ziemię obok i podpieram się jedną dłonią, czując ból przeszywający cały mój kręgosłup. Mężczyzna, a w sumie można powiedzieć chłopak, pochyla się nade mną i podaje mi dłoń. Spoglądam na nią niepewnie i niewiele myśląc, łapię ją. BŁĄD RACHEL. Próbuję się unieść, jednakże po chwili zdezorientowania ponownie leżę na ziemi w towarzystwie śmiechu naokoło mnie. Chłopak wpatruje się we mnie ze ściśle zaciśniętymi ustami. - Druga lekcja. Nie ufaj nikomu, poza sobą. - mówi, ale poprzez hałas, słyszę to tylko ja. Widzę, jak jego oczy wypalają dziurę w moich tęczówkach, jednakże ignoruję to i tym razem już o własnych siłach wstaję, podnosząc swój miecz i unosząc wysoko głowę. Szatyn przechodzi obok mnie oraz innych dziewcząt, a ja czuję zapach jego męskich perfum i staram się opanować niemiły ścisk w żołądku. Wysuwa się na przód i staje w bardziej oświetlonym miejscu.
- Jeśli ktoś jeszcze nie zrozumiał, jestem Waszym nowym trenerem. Mówcie do mnie po prostu Blood.
Mrużę ze złością oczy, chcąc zapamiętać jego twarz, aby przy następnym spotkaniu wiedzieć, gdzie mam mu ją przekrzywić. Wydaję z siebie cichy pomruk wściekłości, ale stoję sztywno wciąż z wysoko uniesioną głową.
- Wasza koleżanka Rachel, pokazała dziś, jak NIE NALEŻY postępować. Myślę, że to była dzisiaj wystarczająca dawka wiedzy. Następnym razem pójdziemy w teren, a teraz proszę się rozejść. - burczy, a ja zaciskam zęby i czekam, aż po kolei dziewczęta wyjdą z sali. Na moje nieszczęście, zostaję ostatnia i przy otwieraniu drzwi słyszę.
- Obserwuję Cię, Rachel.
Czuję niemiły dreszcz przechodzący przez całe moje ciało, ale bez żadnego odwracania się oraz niepotrzebnych spojrzeń, wychodzę pozostawiając głęboką ciszę.
***
Staję przed lustrem i oglądam nieco ucięte pasma moich włosów. Przed wyjściem sięgały one do nerek, jednakże zostały ścięte przez Blood'a do łopatek. Kipiąc ze złości, wyrównuję końcówki w kucyku i staram się zachować spokój.

Obserwuję Cię, Rachel.
___________
*Odmieńcy - wrogowie Kapitolu, ludzie posiadający nadprzyrodzone moce
Pierwszy rozdział nieco szybciej, niż planowałam a to dlatego, że jest krótki. Mimo to, już wprowadziłam drugiego głównego bohatera do tekstu. :) Jak Wam się podoba Blood i jego pierwsze spotkanie z Rachel? Troszkę ostro. ;D
Czekam na Wasze opinie. Można komentować anonimowo, wyłączona weryfikacja obrazkowa! :) 
Bardzo dziękuję wszystkim tym, którym chciało się porozsyłać link do mojego bloga znajomym, polecić na swoim blogu, oraz ogólnie dziękuję za jakąkolwiek próbę rozsławienia bloga. Liczę na większą ilość komentarzy! :D
Twitter: @thepastx3
~ Drew.

czwartek, 16 października 2014

Prolog. #0

W Chicago od dawna nie dzieje się nic dobrego. Nowi władcy, przejęli państwo, burząc dotychczasowy spokój. Na terytorium, zaczęły się zamieszki. Ludzie mówią, iż dotarły do nas potwory z innego wymiaru. Ludzie inni, ludzie posiadający moce nadprzyrodzone. Odmieńcy. Nie wiadomo do końca skąd pochodzą i dlaczego są inni. Wiadomo tylko jedno - trzeba ich unicestwić.

Wszyscy muszą współpracować. Musimy być silni, dlatego właśnie powstały obozy treningowe. Każdy chłopiec i dziewczynka w wieku 6 lat, trafia do własnej frakcji. Oddzielne płciowo miejsca, mają na celu wyszkolenie najbardziej przebiegłych, chytrych, sprytnych oraz zimnych wojowników. Każde z nich, ma swój obowiązek ratowania państwa. Ciąży na nich wielka odpowiedzialność. Wojna dopiero się rozpoczyna.

Podpis i pieczęć:
Najwyższy Zarząd Kapitolu. 

Nie pamiętam swoich rodziców. Nie wiem nawet, jak mają na imię. Do obozu  trafiłam w wieku czterech lat, więc to rekord. Powszechnie uznaje się za wiek "oczyszczenia" 6 lat. A więc i tutaj jestem inna. Gdzie jeszcze? Cóż, przekonacie się sami. Jestem sobą i posiadam jeszcze wiele zagadek.


~Rachel


Wiem, że oni kontrolują nasze umysły. Wiem też, że robią to po to, aby coś osiągnąć. Muszę tylko się dowiedzieć, po co to wszystko. Mówią na mnie Blood, chodź prywatnie jestem Justin. Rachel i ja posiadamy coś, co powinniśmy ukrywać. Zresztą, ona jeszcze o niczym nie wie. Nie wie, jacy jesteśmy potężni. Już wkrótce, Rachel. Wkrótce.

~Blood.


Ta historia nie miała prawa przydarzyć się im. Nie miała prawda zaistnieć.
__________________
No i wrreeeeeeeszcie, po dość długim zwlekaniu mamy prolog, który praktyczne nic nie mówi, ale myślę, że nieco.. hm.. interesuje. ;)
Co myślicie o postaciach? :)
Przypominam o obejrzeniu zwiastuna oraz bohaterów w odpowiednich zakładkach tutaj
< -----------
+ Pamiętajcie o drugim moim blogu: <klik>

~ Drew.

Liczę na szczere opinie! Pomóżcie proszę rozsławić bloga! :)